Mińsko-Mazowiecki Klub Karate Kyokushin

    Drugiego października 24 wychowanki z internatu w Rudzienku, pod opieką p. Krzysztofa Kasprzaka i p. Bartłomieja Wójcickiego, pojechały do 1 LO w Mińsku Mazowieckim w celu obejrzenia treningu karate przygotowanego w formie pokazu przez Mińsko-Mazowiecki Klub Karate Kyokushin. Wychowawca kilka dni wcześniej przekazał wychowankom informację o wycieczce na trening, więc atmosfera wśród dziewcząt była pełna oczekiwania. Już w autokarze zaczęły zasypywać pytaniami: co zobaczą, kim są ćwiczący i w jakim wieku, zdarzały się pytania o techniki jak i staż ćwiczących. 

     Po przybyciu na miejsce dziewczyny weszły na scenę, gdzie przygotowane były ławki i z nieśmiałością zerkały na salę ćwiczeń na której odbywał się trening. Wyjazd był tak zorganizowany, aby wychowanki obejrzały najciekawsze elementy treningu, dlatego weszliśmy w jego trakcie, pomijają rozgrzewkę karateków i ćwiczenia wstępne. Trwały właśnie KUMITE – walki, czyli finalny element Karate. Wychowanki w milczeniu i z wypiekami na twarzach obserwowały walczących. Niespodzianką był fakt, braku podziału na płci wśród karateków i tylko kilkoro najmłodszych poniżej 13 roku życia walczyło w swoim gronie. Największe wrażenie na dziewczętach, co wywnioskowałem z dopingu i licznych pytań, wywarł utytułowany zawodnik klubowy Mikołaj Kamiński, który mimo 15 lat walczył z Sensejami- trenerami, jak równy z równym. Niemałą niespodzianką dla wychowanek były ich rówieśniczki walczące z chłopcami i trenerami. Każda skutecznie wykonana technika wykonana przez walczącą była nagradzana brawami przez nasze wychowanki. Cały czas pokazu dziewczęta z Rudzienka spędziły na brzegu sceny, będąc w bezpośredniej bliskości trenujących i o siedzeniu na ławkach w głębi sceny nie było mowy. Walki były prowadzone w pełnym kontakcie i bardzo szybkim tempie. Wiele technik dochodziło celu, co w początkowej fazie treningu trochę przeraziło nasze dziewczęta. W miarę upływu czasu, zaczęły zadawać pytania: o wiek, staż treningowy jak co oznaczają kolory pasów u ćwiczących. Podziw wywołała długość i intensywność treningu, gdyż przez pełną godzinę tempo walczących nie spadało, a zmieniali się tylko partnerzy do walk. Dziewczęta walkę kojarzyły dotychczas z agresję i zdziwienie wywołał każdorazowy ukłon ćwiczących wyrażający wzajemny szacunek i dodatkowe podziękowanie po każdej walce. W przypadkach mocniejszych trafień, które się zdarzały, partner z pary pomagał poszkodowanemu, i po przerwie wracali do walki. Ten nastrój poszanowania wzajemnego ćwiczących zrobił duże wrażenie na naszych wychowankach. Po skończonych walkach, rozpoczął się morderczy trening wytrzymałościowy. Na scenie zaległa absolutna cisza kiedy karatecy mimo godzinnych, ciężkich sparingów wykonywali setki pompek i brzuszków a test wytrzymałości polegający na przejściu po brzuchach leżących karateków wywołał owację. Każdy trening zaczyna się i kończy wyciszającą medytację i serią ukłonów wyrażających szacunek co dziewczęta obserwowały w skupieniu i ciszy. Po części oficjalnej, założyciel klubu podziękował nam za gościnę i zaprosił do zadawania pytań, zejścia na salę do karateków i wspólnych zdjęć. Zachęcał też do rozpoczęcia przygody z Karate. Dziewczęta chętnie rozmawiały z rówieśnikami karatekami. Na koniec ustawiliśmy się wszyscy do wspólnego pamiątkowego zdjęcia. Już na korytarzu po wyjściu z sali dziewczęta zaczęły zasypywać mnie pytaniami kiedy my zaczynamy treningi. Odpowiedziałem, że od jutra 😉