Nie tracić ducha walki…

    Dzisiejszy mecz zaczął się dla naszych II-ligowców fatalnie. W krótkim czasie przegrywaliśmy 0:3 i nad stadionem powiało grozą. Pierwsza połowa to rozpaczliwe próby opanowania sytuacji, a osamotniony w ataku na prawym skrzydle Kamil nie miał żadnych szans na odwrócenie losów spotkania. Obrona popełniała błąd za błędem, środkowa formacja dwoiła się i troiła. Na szczęście zimnej krwi nie stracił Adaś Piskorek, który pomógł chłopakom uporządkować grę i zaczęliśmy mozolnie odrabiać straty. Przełomowym momentem było wejście na boisko Błażeja. Od tego momentu odwróciły się karty. Obrona została uszczelniona, zobaczyliśmy wreszcie Mikula i Reszkę, a tandem Błażej:Kamil wzmocniony doskonałą grą Bartka poprowadził nas do  zwycięstwa. Nie zawiedli nasi kibice, czyli cały skład I ligi, który czekał na swój mecz. Niesieni głośnym dopingiem do ostatniego gwizdka, z boiska mogliśmy zejść jako zwycięzcy. Przejście od wyniku 0:3 do wyniku 8:6 nakazuje chylić czoło przed hartem ducha naszej drużyny…