Ostatni mecz ligowy będzie pewnie jednym z tych, które przejdą do historii rozgrywek. Nasi chłopcy, którzy zajęli w tym sezonie II miejsce starli się z liderem grupy MOS-em z Osowskiej. Wynik tego meczu nie mógł zmienić już kolejności w tabeli, ale nasza drużyna postawiła sobie za punkt honoru urwać ostatnie punkty “mistrzowi”. Gra od początku toczyła się w bardzo szybkim tempie. W jeszcze szybszym tempie było już 4:1 dla Osowskiej, ale nasi Panowie nie dawali za wygraną i do gwizdka na przerwę doprowadzili do stanu 4:4. Po przerwie zaczęliśmy więc od punktu zero. To była prawdziwa wojna. Tempo gry jeszcze wzrosło, a zawodnikom zaczynało już brakować tchu. Osowska podbiła wynik na 5:4, potem na 6:4. W odpowiedzi to my strzeliliśmy kontaktową bramkę i zrobiło się 6:5. Pozostaje żałować, że zabrakło czasu, bo sensacja wisiała na włosku. W tym meczu nie wyróżniamy nikogo. Cała drużyna dała z siebie dosłownie wszystko i mecz – chociaż przegrany – może być dla nas z pewnością powodem do dumy.